top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraSolo Meeple

100 najlepszych gier solo wg BGG

Zaktualizowano: 23 lis 2018

Co roku użytkownicy Board Game Geek głosują na najlepsze ich zdaniem gry solo, a wyniki przedstawiane są na liczącej 100 pozycji geekliście. Oto gry solo, które w 2018 roku cieszyły się największą popularnością i to, co ja o nich myślę.



Listę będę uzupełniał, gdy pojawią się kolejne pozycje, a przez cały rok postaram się aktualizować ją, gdy uda mi się zagrać w kolejne tytuły. Poza tym moja własna lista powinna pojawić się w grudniu/styczniu.


100. Suburbia

Spadła o kilkanaście miejsc w porównaniu do ubiegłego roku. Być może dlatego, że jest trudno dostępna, nawet za granicą. Swego czasu kilka razy w nią grałem, również solo, ale nigdy jakoś nie zrobiła na mnie wrażenia gry, do której chciałoby się ciągle wracać. Być może również to sprawia, że faktycznie coraz mniej osób w nią gra, a co za tym idzie coraz mniej osób na nią głosuje. Szkoda tylko, że nie ma żadnych informacji o dodruku, bo to nie jest zła gra i wiele osób na pewno chętnie powitałoby ją w swojej kolekcji. Ja też chętnie dałbym jej jeszcze szansę. Status: wishlista.


99. Unbroken

Pierwsza setka, a gra jeszcze nie wyszła :) Udostępnione zostały za to pliki print & play i najwyraźniej nawet w takiej formie robi wrażenie. Pozostaje mi tylko się cieszyć i czekać na swoją kopię z Kickstartera, która niedługo powinna przybyć. Informowałem o zbiórce na Facebooku i z tego co kojarzę kilka osób też zdecydowało się na wsparcie tego tytułu. Cierpliwości! Status: czekam na Kickstartera.



98. Great Western Trail

Automa udostępniona na BGG widać robi niezłą furorę, że Great Western Trail znalazł się na 98. miejscu najlepszych gier solo. Ja grałem w nią kilka razy i mam mieszane uczucia. Nie wiem jednak, czy do samej automy, czy może po prostu gry. Na początku GWT bardzo mi się podobał, ale z każdą kolejną rozgrywką mam niestety wrażenie, że wszystko sprowadza się do tego samego i coraz mniej chce mi się w niego grać. Już podczas pisania tego tekstu wymieniłem swoją kopię na coś innego - oczywiście z wariantem solo. To dobra gra, ale ja potrzebuję jednak czegoś innego. Status: miałem i sprzedałem.


97. Zakazana pustynia

Nie grałem, więc się nie wypowiem. Status: nope.


96. Darkest Night

Pierwszy raz usłyszałem o niej przeglądając tę listę. Status: nope.


95. Sherlock Holmes Consulting Detective

Słyszałem wiele dobrego o tej serii i cały czas czekam na polską wersję, za którą odpowiedzialny jest Rebel. Bardzo lubię detektywistyczne klimaty i samego Sherlocka, więc na pewno nie przepuszczę, gdy już się pojawi! Status: wishlista.



94. Legacy of Dragonholt

Ta gra to podobno doświadczenie porównywalne z sesją RPG, ale bez potrzeby posiadania mistrza gry. Totalnie nie mój klimat. Status: nope.


93. Deep Space D-6

Przez długi czas obecna tylko jako print & play, w tym roku pojawiła się na Kickstarterze i wkrótce zacznie trafiać w ręce wspierających. Ja jednym z nich nie byłem, a wersji pnp również nie drukowałem. Na pierwszy rzut oka nie wydawała mi się specjalnie ciekawa i na razie zdania nie zmieniam. W 2016 była na 43. miejscu, rok później na 71, teraz 93. Jednak za rok może być znów wyżej dzięki kickstarterowcom. Status: waham się.


92. Wojna narodów

Sporo straciła względem poprzednich lat, ale osobiście mam wrażenie, że to bardzo niedoceniona gra. Ja osobiście uwielbiam Wojnę Narodów i może nie gram w nią zbyt często, to jednak nie dlatego, że nie chcę, a dlatego, że nie mam czasu, żeby grać we wszystko, na co mam ochotę. Jednak duża część mojej kolekcji jest ruchoma i podlega stałym zmianom, a Wojna Narodów jest w niej od kilku lat i na pewno tak pozostanie. Świetna gra, mnóstwo elementów i ogromna regrywalność, do tego proste zasady i bardzo fajny wariant solo. Żałuję tylko, że nie wyszedł dodatek w polskiej wersji. Sama podstawka jest towarem coraz bardziej deficytowym, więc jeśli macie okazję, to polecam - stosunek komponentów i zabawy do ceny (czasem pojawia się jeszcze gdzieś w promocjach lub używana za 100 zł) jest świetny! Status: mam i nie oddam!


91. Shadows of Brimstone

Swego czasu bardzo chciałem wesprzeć na Kickstarterze, ale powstrzymało mnie to, co zawsze: brak środków. Nie żałuję, bo z czasem przekonałem się, że zdecydowanie bardziej wolę eurosuchary. Aczkolwiek jest to ponoć fajna gra, chociaż z pewnością nie pozbawiona błędów. W tej kategorii na pewno jest wiele lepszych gier, więc chyba lepiej zacząć od tych z czołówki, a nie od końca. Chociaż to nadal pierwsza setka… Status: nope.


90. Hoplomachus: The Lost Cities

Nie miałem pojęcia co to jest, a po obejrzeniu zdjęć nie chcę nawet wiedzieć. Sorry. Status: nope.


89. Pandemic: Lekarstwo

Grałem raz, ale podobało mi się i chętnie bym to powtórzył. Mam na wishliście i mam nadzieję, że uda się wymienić na jednym z MatHandlów. Co ciekawe, Morten Monrad Pedersen jest wielkim fanem tej gry i stwierdził, że gdyby zgubił podstawkę lub dodatek, to na pewno kupiłby kolejne. Bardzo lubię kości, więc tym bardziej mam chrapkę na ten tytuł. Status: wishlista.


88. Flamme Rouge

Coraz poważniej zaczynam zastanawiać się nad tą grą. Z roku na rok zyskuje coraz większe uznanie, ciągle jest gdzieś wspominana, dlatego ciężko przed nią uciec. Na BGG jest również ponoć sporo fajnych wariantów, które urozmaicają grę, więc jeśli jesteście fanami kolarstwa, to koniecznie powinniście sprawdzić. Jeśli nie lubicie kolarstwa (tak jak ja), ale lubicie gry solo (po co inaczej byście to czytali?), to chyba warto. Status: wishlista.



87. Dungeon Alliance

Dungeon crawlery nie są w moim typie, szczególnie, że mam Gloomhaven, w którego nie mam czasu grać, więc innej tego typu gry nie potrzebuję - choćby nie wiem jak dobrej. Szczególnie, że Gloomhaven bardzo mi się podoba, a starczy na lata. Status: nope.


86. Street Masters

Podobno znakomita gra solo, która nawiązuje tematyką do nawalanek znanych z pecetów i konsol. Mnóstwo figurek, combosów i podobno znakomita rozgrywka solo. Obecnie trwa jeszcze kampania na Kickstarterze na dodatek, ale 100 dolarów za podstawkę i ewentualnie kolejne 100 za dodatek to ciut za dużo na moje możliwości. A szkoda, bo chętnie bym sprawdził. Choćby tematycznie jest to zupełnie coś nowego i zasługuje na uwagę. Status: wishlista.


85. Coffee Roaster

Nic nie wiem o tej grze, ale jako wielki fan kawy koniecznie muszę uzupełnić swoją wiedzę! Gra jest przeznaczona tylko dla jednego gracza, więc tym bardziej może to być ciekawe doświadczenie. Status: wishlista.


84. Zamki Burgundii: gra karciana

Zamki Burgundii to moja ukochana gra. Wersję kościaną też bardzo lubię, ale gra karciana nie podeszła mi zupełnie. Problem polega na tym, że grałem w cztery osoby - wtedy gra była długa, zajmowała dużo miejsca i cały czas zastanawiałem się po co grać w to, jeżeli można było wyjąć wersję planszową. Solo poleca jednak sporo osób, więc przy okazji postaram się chyba to sprawdzić. Z miłości dla marki :) Status: wishlista.


83. Hoplomachus: Origins

Czyt. nr 90. Status: nope.


82. Ganz Schön Clever

Ok. 150 partii przez pierwsze trzy tygodnie odkąd poznałem tę grę mówi samo za siebie. Wybrałem co prawda wersję elektroniczną, ale polecam w każdej formie. Świetna zabawa, do której jednak spadła mi motywacja, gdy zacząłem osiągać 300+ punktów. Status: mam i nie oddam!



81. Fields of Fire

Gry wydawnictwa GMT zawsze znajdowały się poza moim radarem - z różnych powodów. Mam jednak wrażenie, że tak, jak każdy fan gier planszowych wyrasta z Wsiąść do pociągu czy Splendoru i bierze się za Vitala Lacerdę, tak każdy fan gier solo prędzej czy później musi sięgnąć po którąś z gier GMT. A jak zrobi to raz… Zwykle to nie są ładne gry, nie są też łatwe, nie mają niskiego progu wejścia. Ale odwdzięczają się ponoć świetną rozgrywką i jak tylko do nich „dorosnę”, to na pewno spróbuję. Aczkolwiek wyżej na pewno będą jeszcze gry GMT, od których wolałbym zacząć. Status: waham się.


80. The City of Kings

Koło nosa przeszły mi już dwie kickstarterowe kampanie tej gry i niestety „do trzech razy sztuka” w tym przypadku chyba też się nie sprawdzi. Po pierwsze: cena. Może nie jakaś wielka, bo obecnie bez 100$ nie ma czego na Kickstarterze szukać, ale mimo wszystko jest to kupa kasy. Po drugie: z jednej strony wygląda to (mechanicznie i wizualnie) świetnie, ale z drugiej mój pajęczy zmysł mówi mi, że to może nie być to. Bardzo chciałbym spróbować, ale na pewno nigdy nie kupię. Pozostaję za to otwarty na ewentualne wymiany :) Status: wishlista.


79. Dragonfire

Shadowrun: Corssfire to ponoć znakomita gra solo, a Dragonfire to ta sama gra ubrana w szaty fantasy. Kooperacyjny deckbuilding w świecie Dungeons & Dragons? Zdecydowanie muszę w to kiedyś zagrać! Status: wishlista.


78. Apex Theropod Deck-Building Game

Jako dziecko uwielbiałem dinozaury i chociaż miłość ta już mi przeszła (sorry Ross), to jednak jest to tematyka tak ciekawa i rzadko wykorzystywana, że możecie wskazać mi kierunek, a ja ustawię się w kolejce po Apexa. Tym bardziej, że jest to deckbuilding! I to z paroma bardzo fajnymi elementami. Niestety jest jeden problem: gra jest praktycznie niedostępna, więc możliwe, że nigdy w nią nie zagram. Wielka szkoda. Status: wishlista.



77. Conflict of Heroes: Awakening the Bear!

Tego typu wojenne zmagania to niestety zupełnie nie moja bajka, więc musicie mi wybaczyć, ale na wszelkie pytania w tym temacie mogę tylko odpowiedzieć „Pomidor”. Status: nope.


76. Star Wars: Imperium Atakuje

Star Wars i Marvel to dwa moje ukochane uniwersa, ale mimo 150 gier w kolekcji nie mam żadnej, która miałaby miejsce w którymś z nich…


Bardzo chciałbym coś epickiego, co dzieje się w gwiezdnowojennym świecie, ale moja żona nie podziela mojego entuzjazmu do tego uniwersum. Chociaż w zasadzie bardziej przeszkadza jej negatywna interakcja obecna w każdej z tych gier, a nie samo uniwersum. Gdyby powstało jakieś euro, w którym wysyłalibyśmy Jawów na zbieranie złomu, to pewnie regularnie trafiałoby na stół :) Ale odeszliśmy od tematu…


Star Wars: Imperium Atakuje to taki Descent w ciuszkach Gwiezdnych Wojen. I chociaż standardowo potrzebuje minimum dwóch graczy, po jednym na każdą stronę Mocy, to dzięki aplikacji można grać również solo. Powiem szczerze, że bardzo chętnie bym spróbował. Jeżeli graliście w to solo, to odezwijcie się do mnie z wrażeniami ;) Status: wishlista.



75. Sylvion

38 miejsce rok i dwa lata wcześniej, a tu nagle taki spadek. Sylvion to jedna z małych gier należących do Oniverse - i na pewno nie ostatnie na tej liście. Grałem tylko w Onirim i niespecjalnie przypadł mi do gustu, dlatego jakoś bardzo nie wysilałem się, żeby zdobyć resztę tych gier. Podobno fajne, ale przyglądałem się wszystkim i nie byłem specjalnie pod wrażeniem. Status: nope.


74. Mistfall

Tak wysokie miejsce tej gry bardzo mnie cieszy, bo wciąż mam zafoliowany swój egzemplarz na półce i czekam na moment, w którym będę mógł w końcu się za niego wziąć. Gra ma podobno bardzo wysoki próg wejścia (z różnych powodów), ale gdy uda się przez niego przebrnąć, to oferuje naprawdę fajną zabawę. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się o tym przekonać. Status: mam, ale nie grałem.


73. Navajo Wars

Kolejna gra solo GMT. Więcej informacji na ich temat znajdziecie w punkcie 81. A speców od tych gier również zapraszam do kontaktu ;) Status: waham się.


72. Zakazana wyspa

Bardzo fajny pomysł - to taka krótka, szybka i kooperacyjna łamigłówka. Ale też wymagająca. Grałem kilka lat temu w 2-3 osoby i było ok. Solo bawiłbym się pewnie lepiej - jak w każdej kooperacji. Ale chyba wolę poznać coś nowego, niż wracać do tego… Status: nope.


71. D-Day ay Omaha Beach

Pomidor. Status: nope.


70. O mój zboże!

Bardzo lubię tę grę, ale o dziwo większą przyjemność sprawia mi z kimś. Solo (i mówię tu o grze z dodatkiem Rewolta w Longsdale) jest mega ciężko, a ponieważ jest to gra, w której losowość jest dosyć duża, to przy okazji jest mega frustrująco. Kocham i nienawidzę ją jednocześnie. Status: mam.


69. Sword & Sorcery

Nie grałem i z powodu Gloomhaven pewnie nigdy nie zagram - chyba, że na emeryturze. Czytałem jednak wystarczająco dużo o tej grze, żeby wiedzieć, że to kawał świetnej zabawy! Dungeon crawlery itp. na komputerze były moim ulubionym gatunkiem gier, ale na planszy zabiera to jakoś zbyt dużo czasu jak na moje możliwości. A szkoda. Status: waham się.



68. Nusfjord

Początkowo nie byłem fanem Uwe Rosenberga, bo zacząłem od Agricoli i Kawerny, a także Ora et Labora, które mnie niestety odrzuciły. Potem jednak zagrałem w Szklany szlak, Loyang i Pola Arle. I okazało się, że to mega gość jest! :) Jego gry świetnie chodzą solo, a te trzy wymienione to przy okazji naprawdę różne tytuły. Uczta dla Odyna już czeka na półce, a Nusfjord baaaardzo chcę dołączyć do kolekcji. Zajmuje on jedną z wyższych pozycji na mojej wishliście. Status: wishlista.


67. Zombicide: Czarna plaga

Lubię zombie, ale gdy z Kickstartera przyszedł Zombicide 3, to po dwóch partiach wystawiłem na sprzedaż. Nie mam pojęcia co ludzie widzą w grach z tej serii poza fajnymi figurkami. Mechanicznie jest to dla mnie strasznie ubogie i nie daje żadnej zabawy. Już wolę rozłożyć sobie Tiny Epic Zombies. Status: nope.


66. Pandemic: Iberia

Moja przygoda z grami solo na poważnie zaczęła się od Pandemica: Legacy, więc chociaż wcześniej nie lubiłem tej gry, to teraz baczniej przyglądam się kolejnym edycjom. Chciałbym jedną mieć, ale nie mam pojęcia którą wybrać: Iberię, Rising Tide czy Upadek Rzymu… Może ta lista mi w tym pomoże :) Status: waham się.



65. Freedom: The Underground Railroad

Freedom to gra, którą poznałem dzięki tej liście sprzed roku. Potem na Facebooku ktoś ją sprzedawał, więc skorzystałem z okazji. I nie zawiodłem się, bo to rewelacyjna gra! Trudna, regrywalna, z prostymi zasadami, ale dająca masę ważnych decyzji do podjęcia. Praktycznie wszystko, co robimy w grze, jest kluczowe. Po obejrzeniu komponentów i przeczytaniu instrukcji zastanawiałem się skąd tyle miłości dla tej gry, ale już pierwsza partia pokazała niesamowity potencjał drzemiący w niej. To świetnie zaprojektowana gra, którą mogę polecić każdemu. Szkoda, że jest tak trudno dostępna. Status: mam i nie oddam!


64. Warfighter: The Tactical Special Forces Card Game

Gry wydawnictwa DVG to podobna sytuacja jak w przypadku GMT - albo od razu się za nie bierzecie, bo pasuje wam klimat i tematyka, albo musicie do nich „dorosnąć”. Ja jeszcze dojrzewam, ale już niewiele mi chyba brakuje :) Status: waham się.


63. Zaginiona ekspedycja

Polska edycja właśnie zaczyna docierać do osób, które zdecydowały się na kupno w przedsprzedaży, a moja angielska dotarła z MatHandlu. Wkrótce będę mógł powiedzieć coś więcej na ten temat. Status: mam, ale nie grałem.



62. Star Realms

Star Realms to mała wielka gra. To świetny deckbuilder, którego liczne dodatki rozwijają go do potężnych rozmiarów. Ale już sama podstawka naprawdę potrafi dać mnóstwo godzin zabawy. Solo można grać tylko z dodatkiem, ewentualnie ściągając odpowiednie karty bossów i reguły do nich. Polecam, aczkolwiek Hero Realms podoba mi się bardziej - ze względu na ciekawsze dodatki i klimat fantasy. Status: mam.


61. Descent: Wędrówki w mroku

Może nie świetna, ale bardzo fajna gra. Świetnie wydana, cudowny klimat, mnóstwo zabawy. I jeszcze więcej dodatków, które niesamowicie urozmaicają grę. Solo można grać dzięki aplikacji, która przejmuje rolę tego złego, dzięki czemu sami możemy poprowadzić drużynę bohaterów prosto w tytułowy mrok :) Żałuję, że kiedy miałem swoją kopię to ani nie grałem solo, ani aplikacja nie była tak znana i dobra (a może nawet wcale jej nie było). Ale już raczej nie będę wracał do tego tytułu. Jeżeli już, to wybrałbym uniwersum Star Wars, czyli miejsce 76 na tej liście ;) Status: miałem, ale sprzedałem.


60. Palm Island

Do tej pory nie wiem, dlaczego nie wsparłem Pal Island na Kickstarterze. Chyba wydawało mi się, że tak mała gra nie może być tak fajna. Albo koszty wysyłki były zbliżone do ceny gry :) Tak czy inaczej nie grałem, ale jak widać gra cieszy się powodzeniem. Na liście do sprawdzenia. Status: waham się.



59. Comancheria: The Rise and Fall of the Comanche Empire

To właśnie jest tytuł z GMT, który wzbudza moje największe zainteresowanie. Comancheria to ciesząca się wielką estymą gra solo. Fajny wygląd, świetna tematyka, wciągająca rozgrywka. Wymagająca, ale o to chodzi :) Comancheria jest duchowym spadkobiercą Navajo Wars (nr 73), ale różni się ponoć na tyle, że można mieć i obie. Ja na razie celuję w jedną: właśnie tę. Tylko cena trochę nie zachęca (ok. 300 zł). Ale jeżeli naprawdę jest tak dobra, a do tego pozwala choć w małym stopniu przenieść się do świata z książek o Winnetou... to chyba warto. Status: wishlista.


58. Legendy Andor

Nigdy nie grałem w żadnym składzie osobowym, więc niestety nic nie mogę powiedzieć na ten temat. Status: nope.


57. Thunderbolt Apache Leader

Kolejna gra wydawnictwa DVG. Za samą tematykę muszę ją kiedyś sprawdzić. Nie wiem kiedy i jak, ale przeprowadzanie misji siedząc w kokpicie helikoptera wojskowego brzmi szalenie dobrze! Status: waham się.


56. Tiny Epic Galaxies

Zastanawiałem się które części tej serii znajdą się w pierwszej setce. Na razie mamy pierwszą. Galaxies niestety mi umknęło, ale grałem w beznadziejne Kingdoms, a potem Western, Quest i Zombies - ok lub nawet bardzo ok, ale bez szału. Aczkolwiek niezmiennie jestem pod wrażeniem, że można wymyślać tak różne gry, w większości trzymające odpowiedni poziom, które mieszczą się w tak małym pudełku. No i te ITEMeeples! Status: nope.


55. Star Trek Frontiers

Jeśli dobrze się orientuję, to mamy tu do czynienia z Mage Knightem ubranym w uniwersum Star Treka. Nie jara mnie ani jedno, ani drugie, więc… Status: nope.



54. Burgle Bros.

Gra kooperacyjna, w której staramy się przeprowadzić akcję rodem z dowolnej części filmów „Ocean’s X”. Nie miałem okazji grać, ale cały bardzo tego żałuję, ponieważ miałem ją na celowniku (i nadal mam) i jestem pewien, że to kawał fajnej zabawy. Biegamy po trzech piętrach budynku, a na każdym z nich musimy chować się przed strażnikami i obrobić sejf. Grałbym! Status: wishlista.


53. Space Empires: 4X

To jest dokładnie ten typ gry, który zupełnie do mnie nie przemawia. W ogóle jakoś sci-fi w grach planszowych mi nie pasuje i poza nielicznymi wyjątkami trzymam się od niego z daleka. Status: nope.


52. Warhammer Quest: The Adventure Card Game

Od Warhammera odbijam się równie skutecznie, co od sci-fi, dlatego szczerze mówiąc absolutnie nic nie wiem o tej grze i nie zamierzam uzupełniać swojej wiedzy. Status: nope.


51. Leaving Earth

Przez długi czas biłem się z myślami, czy kupić Leaving Earth, ale w końcu podjąłem ostateczną decyzję, że muszę sobie odpuścić. To wielka, wymagająca i na pewno dająca satysfakcję z końcowego zwycięstwa gra, w której wysyłamy w kosmos kolejne misje. I odpowiadamy za wszystko, co z nimi związane. Z tego powodu uznałem jednak, że może być zbyt wymagająca lub ewentualnie jednak zbyt nużąca. Tym bardziej, że pojawiają się głosy, że to test z matematyki ubrany w grę planszową. Wierzę, że to świetna gra, ale po prostu nie dla każdego. Status: nope.

50. Ghost Stories

Grałem w nią z kilkanaście razy przed laty. Nigdy nie wygrałem. Blisko byłem tylko raz, ale byłą to pierwsza gra, więc albo miałem szczęście początkującego, albo robiłem coś źle. Do tej pory widząc elementy tej gry mam ciarki na plecach. Co nie zmienia faktu, że jest to bardzo fajnie wydana i zaprojektowana gra. Walka z demonami atakującymi wioskę jest emocjonująca i wciągająca, ale tak cholernie trudna… A poziomów trudności jest kilka. Ja grałem na najłatwiejszym… Status: miałem, ale sprzedałem.


49. Klany Kaledonii

Jedna z lepszych gier, które wsparłem na Kickstarterze. A było ich już całkiem sporo. Od niedawna jest też wersja polska, która z tego co widzę na forach i Facebooku, podbija serca kolejnych graczy. Nie ma tu nic odkrywczego, bo Klany Kaledonii to połączenie wielu znanych już mechanik i elementów, ale całość tak znakomicie współgra ze sobą, że chce się grać i grać. Polecam każdemu i to na każdą ilość graczy, bo skaluje się również bardzo dobrze. Solo to tylko „beat your own score”, ale I tak jest wymagająco, wciągająco i regrywalnie. Status: mam i nie oddam!



48. Ognisty podmuch

Nie grałem niestety, ale dużo dobrego słyszałem o tej grze. Kilka razy próbowałem kupić z drugiej ręki, ale zawsze ktoś mnie wyprzedzał. Może w końcu się uda, bo chciałbym na własnej skórze przekonać się, czy to faktycznie tak fajna gra. Poza tym tematyka jest oryginalna i ciekawa. Status: wishlista.


47. Dawn of the Zeds

Jeszcze dwa lata temu była na 18. miejscu, ale z roku na rok notuje spadki. Osobiście nie grałem i w zasadzie niewiele o grze wiem. Status: nope.


46. Gears of War: Gra planszowa

Również z roku na rok coraz niżej, ale wciąż wysoko. Nie grałem nigdy w wersję elektroniczną, nie grałem w planszową, ogólnie też nie jestem wielkim fanem tego typu gier. Status: nope.


45. Gloom of Kilforth: A Fantasy Quest Game

Wiem, że jest to genialnie ilustrowana karcianka z elementami RPG. Nie mam pojęcia jak wygląda rozgrywka, ale na pewno przy okazji się temu przyjrzę, bo porusza we mnie odpowiednie struny :) Status: waham się.



44. Snowdonia

Czekam na wersję z Kickstartera, która ma mieć w sobie wszystko, co do tej pory wyszło do tej gry i jeszcze więcej. Wtedy chętnie się wypowiem :) Status: czekam na Kickstartera.


43. Baseball Highlights: 2045

Awans o dwa oczka w porównaniu do zeszłego roku, czyli baseball wciąż ma się dobrze. Mam wersję elektroniczną, ale jeszcze nie grałem. Gdyby to była piłka nożna… Status: mam wersję elektroniczną.



42. Runebound 3 (trzecia edycja)

Prawdziwa przygoda na planszy. Oficjalnie solo dopiero z dodatkiem Nierozerwalne więzi, ale pewnie i to można obejść. A nawet, jeśli dodatek jest niezbędny, to razem z podstawką tworzą kombinację, która starczy na wiele wieczorów dla każdego fana gier przygodowych. W kolekcji nie mam, ale grałem i chętnie bym kiedyś to powtórzył. Status: wishlista.




41. Pathfinder Adventure Card Game: Rise of the Runelords

Sam system jest ponoć rewelacyjny, a przygody przeżywane w tej karciance mega wciągające. Ja jednak w swojej kolekcji już tego typu miejsce mam zajęte przez karciany Horror w Arkham, dlatego z braku czasu i pieniędzy musiałem spasować. Mam za to chyba wersję elektroniczną i może dzięki niej uda mi się kiedyś zagrać w ten tytuł. Status: mam wersję elektroniczną.


40. Agricola

Tu będzie kontrowersyjnie :) Agricola nigdy nie przypadła mi niestety do gustu. Ani solo, ani w więcej osób. Rozumiem i doceniam ją jako grę, natomiast chociaż karty robią tu fajną robotę i sprawiają, że za każdym razem gra jest nieco inna, to jednak mimo kilku podejść całość za każdym razem mnie rozczarowywała. I przede wszystkim nudziła. Jestem fanem Uwe Rosenberga, ale to jego dzieło (podobnie jak Kawerna i Ora et Labora) zupełnie do mnie nie przemawia. Status: miałem, ale sprzedałem.


39. Szklany szlak

Kolejny Rosenberg. Ten poszedł w górę 5 miejsc w porównaniu do 2017 roku i bardzo mnie to cieszy, bo to bardzo ciekawa gra. Jest w niej nieco losowości, chyba najwięcej ze wszystkich gier tego autora, ale wciąż wymaga od nas mnóstwa dobrych decyzji i planowania, jest bardzo regrywalna, a całość solo trwa pół godziny! Niewiele gier w tak krótkim czasie tak bardzo pozwala wypalić zwoje mózgowe. Status: mam i nie oddam!


38. Horror w Arkham

Uwielbiam karciankę, nienawidzę planszówki. Status: nope.


37. Elder Sign

I znów Cthulhu. Bardzo chciałbym przekonać się do tej gry, ale chyba nigdy mi się to nie uda. W sensie, że chyba nie będę próbował. W podstawkę grałem z żoną i nie byliśmy zachwyceni. Ale ponoć sama podstawka nie ma większego sensu i dopiero dodatki sprawiają, że Elder Sign robi się dobrą, a nawet bardzo dobrą grą. I z jednej strony lubię kości i Cthulhu, ale z drugiej ciągle mam wrażenie, że mimo wszystko się zawiodę. A instynkt rzadko mnie w tych sprawach myli. Status: nope.


36. Pola Arle

I znów Rosenberg. I na pewno nie jest to koniec z tym autorem. W Pola Arle grałem kiedyś, wymieniłem chyba na Legendary Predator, ale bardzo niedawno gra znów trafiła do mojej kolekcji. Lada dzień powinienem zagrać i będę mógł wtedy powiedzieć coś więcej na ten temat. Ale wiążę z tym tytułem spore nadzieje :) Status: mam, ale nie grałem.


35. Hostage Negotiator

Znakomita tematyka - bardzo chciałem być kiedyś jak Samuel L. Jackson w filmie „Negocjator”. Niestety miałem i szybko sprzedałem, bo mechanicznie zupełnie gra do mnie nie przemawiała i tego klimatu totalnie w tym nie poczułem. Nudziłem się i wkurzałem na rzuty kośćmi. Żałuję, ale tak mnie odrzuciło, że nie ma nawet opcji, żebym dał jej drugą szansę. Poza tym kosztuje chore pieniądze jak za to, co oferuje. Status: miałem i sprzedałem.


34. Anachrony

116 miejsce rok temu, 34 teraz. W tym czasie zdążyła nawet wyjść polska wersja od wydawnictwa Albi. Ponoć znakomita gra, ale nie dane mi było jeszcze sprawdzić. Ale zajmuje wysokie miejsce na mojej wishliście. Status: wishlista.



33. Shadowrun: Crossfire

Z roku na rok coraz gorzej, ale też zaczynał Shadowrun na 10. miejscu dwa lata temu, więc wciąż jest wysoko. I na pewno to gra warta uwagi: kooperacyjny deckbuilding, w którym naprawdę dużo się dzieje. Ja jednak poluję na wersję fantasy, a więc Dragonfire (79. miejsce). Status: nope.


32. Sentinels of the Multiverse

Walka superbohaterów z szalonym naukowcem, a wszystko to w komiksowym stylu. Po raz kolejny: mam wersję elektroniczną, ale jeszcze nie dane mi było w nią zagrać. W końcu się uda… Status: mam wersję elektroniczną.


31. Kingdom Death: Monster

Wielka i przetrudna gra osadzona w świecie rodem z koszmarów. Na ogólnym rankingu najlepszych gier na BGG zajmuje 35. miejsce, więc jest moc. Ale nigdy bliżej się tym nie interesowałem. Status: nope.


30. Posiadłość szaleństwa (druga edycja)

Trzeci rok z rzędu mniej więcej na tym samym miejscu. Ja osobiście bardzo tej gry nie lubię, ale grałem w maksymalnym składzie. Solo na pewno lepiej by mi się grało (dobry co-op to samotny co-op, czyli jeśli coś ma być zrobione dobrze, to zrób to sam). Niemniej nie mam na razie ochoty wydawać trzech stów, żeby się o tym przekonać. Aczkolwiek po latach „liczenia” w grach planszowych coraz bardziej interesuje mnie „doświadczenie”, więc kto wie… Status: nope.



29. Loyang

Kolejna gra Use Rosenberga, której recenzję ostatnio robiłem. Bardzo fajna, całkiem szybka, nieco losowa, ale z kołderką tak krótką, że nawet, jeśli wszystko dobrze zrobisz, to i tak stopy mogą ci wystawać i marznąć :) Zaliczyła spory spadek (o 14 miejsc), ale to oznacza przede wszystkim tyle, że rok temu była aż na 15. miejscu! :) Można ją dostać spokojnie za niecałe 100 zł, więc moim zdaniem bardzo warto. Handlowanie warzywami nigdy jeszcze nie było tak ciekawe :) Status: mam i nie oddam!



28. Projekt Gaja

Nie jestem zupełnie fanem Terry Mystiki. Projekt Gaja ma z nią wiele wspólnego, ale wariant solo sprawia, że od razu mam ochotę zagrać. Poniekad, bo chociaż bardzo chętnie wypróbowałbym Automę w Projekcie Gaja, to jednak klimat sci-fi bardzo mnie od niej odpycha. Jeśli pojawi się jakaś dobra oferta lub opcja wymiany, to na pewno rozważę, ale specjalnie gonić za nią nie będę. Status: waham się.



27. This War of Mine

Wielka gra, historia, klimat. Kilka ładnych godzin, żeby skończyć - najczęściej porażką, którą odbiera się osobiście. Mechanicznie nie ma tu nic niesamowitego, ale wszystkie elementy w pudełku tworzą znakomitą całość. Do tego dodatkowe scenariusze czy tryby gry sprawiają, że regrywalność również jest spora. Aczkolwiek nie jest to gra, w którą gra się co tydzień. Ani nawet co miesiąc. Ale na pewno warto mieć ją na półce i co jakiś czas do niej wracać. This War of Mine to brutalna przygoda, którą najlepiej przeżywać w pojedynkę. Każda decyzja musi być przemyślana, każda niesie ze sobą emocje. Status: mam i nie oddam!


26. Roll Player

Awans aż o 15 miejsc w porównaniu do poprzedniego roku! Roll Player to kawał świetnej kościanki o nietypowym temacie. Tworzenie swojego bohatera daje masę zabawy, w której nie brakuje optymalizacji: jeśli chcemy osiągnąć najlepszy wynik solo, to trzeba wziąć pod uwagę wiele różnych czynników. I mieć trochę szczęścia. Z niecierpliwością czekam na dodatek! Status: mam i nie oddam!



25. Legendary: A Marvel Deck Building Game

Cała seria Legendary jest znakomita, a licencje, na jakich wydają gry, również są naprawdę fajne. Każde pudło to kilkaset kart, które tworzą znakomite, klimatyczne deckbuildingi. Marvel jako sama podstawka to słabiutka część, jeśli więc macie tylko 200 zł na grę, to Alien lub Predator będą lepsze. Ale jeśli szukacie gry, w którą chcecie wciągnąć się na lata, którą chcecie rozbudowywać przez lata, to Marvel jest genialnym wyborem! Ja zrezygnowałem z uwagi na komplet Aeon’s End, który do mnie idzie z Kickstartera. Status: miałem, ale sprzedałem.


24. Pandemia

Zacytuję samego siebie z miejsca 66: Moja przygoda z grami solo na poważnie zaczęła się od Pandemica: Legacy, więc chociaż wcześniej nie lubiłem tej gry, to teraz baczniej przyglądam się kolejnym edycjom. Chciałbym jedną mieć, ale nie mam pojęcia którą wybrać: Iberię, Rising Tide czy Upadek Rzymu… Może ta lista mi w tym pomoże :)


Nie jestem fanem samej podstawki Pandemii, ale Legacy i jej kolejne wcielenia (lub podstawka plus dodatki) to już inna sprawa. Status: wishlista (ale nie podstawka).


23. Space Hulk: Anioł Śmierci - gra karciana

Spadek o 9 miejsc, ale to zapewne kwestia wieku tej gry i faktu, że coraz więcej osób ją ogrywa, a coraz mniej osób kupuje. Chętnie kiedyś bym sprawdził ten tytuł, na razie jednak nie miałem okazji. Status: wishlista.


22. Renegade

To jakieś czyste szaleństwo: teoretycznie gra w 2017 roku była na 390. miejscu, ale wtedy nie było jeszcze nawet jej oficjalnej premiery. Mówimy więc o debiucie na 22. pozycji! Do tej pory nigdy nie słyszałem o tym tytule, ale szybkie oględziny pokazały mi deckbuilding, kostki, ciekawą plansze i pomysł na grę - zdecydowanie trafia na wishlistę! Status: wishlista.



21. Onirim

Sprzedam wersję niemiecką z trzema dodatkami ;) Spoko gierka, ale do mnie zupełnie nie przemawia i od dwóch lat pudełko leży i się kurzy. Nie pomogła jej nawet aplikacja, w którą gra się bardzo wygodnie, ale nadal nudzę się przy niej strasznie. Status: mam i sprzedam.


20. Legendary Encounters: An Alien Deck Building Game

Wersja marvelowska jest na 25. miejscu i tam znajdziecie moje przemyślenia na temat obu gier. Status: miałem, ale sprzedałem.


19. Osadnicy: Narodziny Imperium

Awans aż o 13 miejsc! Uwielbiam tę grę - wykonanie, grafiki, możliwości, klimat. Ale jestem w szoku, że znajduje się ona tak wysoko na tej liście, bo solo nie jest aż tak dobra. Tzn. gra ogólnie jest raczej pasjansem, więc rozgrywka solo specjalnie się nie zmienia, ale nie ma problemu z pokonaniem wirtualnego przeciwnika, a osiągane wyniki w dużej mierze zależą choćby od nacji, którą wybierzemy. Niestety tworzone kampanie solo, oficjalne czy nie, też nie są specjalnie wymagające i wciągające. Świetna gra, fajna solo, ale 19. miejsce? Dziwne. Status: mam i nie oddam!



18. Uczta dla Odyna

Od kilku dni leży na półce i czeka na ogranie. Mam nadzieję, że będzie to kolejna gra Uwe Rosenberga, która na stałe zagości na moim stole. Ogrom możliwości może przytłaczać, ale z niecierpliwością czekam na podjęcie się tego wyzwania! Status: mam, ale nie grałem.


17. Race for the Galaxy

Nigdy nie byłem wielkim fanem tej gry: odbiłem się od niej w początkach swojej planszówkowej przygody i potem nigdy nie miałem wielkiej ochoty, żeby do niej wrócić. Chętnie sprawdziłbym jak działa solo, ale dodatek „The Gathering Storm” jest ciężko dostępny i może mi się to nigdy nie udać. Tym bardziej, że nie zamierzam za niego przepłacać dlatego, że jest coraz rzadszy. Aż tak mi nie zależy :) Status: waham się.


16. Karciane Podziemia

Gra Chrisa Cieslika radzi sobie coraz lepiej, ale u mnie na razie się nie przyjęła. Jest bardzo losowa i bardo brzydka. Do tego instrukcja jest tragicznie napisana i tak małym druczkiem, że przydałaby się lupa. Podoba mi się pomysł i fakt, że udało się zamknąć grę w tak małym pudełku, ale sama gra zdecydowanie bardziej mnie frustruje niż bawi. W sumie, to przed świętami pójdzie chyba na sprzedaż. Status: mam i sprzedam.


15. Eldritch Horror

Często powtarzane są głosy, że jest to lepszy i szybszy Horror w Arkham, co nawet mnie przekonuje. Mimo wszystko jest to gra, na którą w mojej kolekcji nie ma teraz po prostu miejsca. Cały czas jednak jest na moim radarze i być może któregoś dnia przyjdzie na nią pora. Status: waham się.


14. Nemo’s War

Załapałem się na late pledge zbiórki na dodatek i od wakacji jestem szczęśliwym posiadaczem tej gry. Na razie trzy partie za mną i idzie mi coraz lepiej. Sama gra na pierwszy rzut oka może nieco przytłaczać, ale już w połowie pierwszej partii wszystko jest jasne i nie trzeba zerkać do instrukcji. Ogólnie Nemo’s War to moim zdaniem znakomity tytuł - przygodowy, z duża losowością, nad którą można jednak panować za pomocą kilku sztuczek. Ogromna regrywalność, wiele decyzji, znakomite wydanie. Zdecydowanie mogę polecić - tym bardziej, że niedługo pojawi się kampania na dwa kolejne dodatki, więc zapewne i dodruk się szykuje. Status: mam i nie oddam!



13. Aeon’s End

Wciąż czekam na swoją wersję Legacy, do którego zamówiłem przy okazji War Eternal i kilka małych dodatków, ale zdążyłem już trochę ograć podstawkę i uważam, że to znakomita gra. Deckbuilding, w którym stajemy się magami walczącymi z kilkoma zróżnicowanymi przeciwnikami. W jednej grze nie korzystamy ze zbyt dużej liczby kart, ale to i tak wystarcza, by mieć sporo możliwości podczas gry. A regrywalność jest nieziemska. Do tego nie tasujemy kart, co jest nowością w deckbuildingach. Ja jestem bardzo na tak. Status: czekam na Kickstartera.


12. The 7th Continent

Potężna gra przygodowa, w której odkrywamy nowy świat, próbujemy złamać klątwę i… przeżyć. Tak bardzo bym grał, ale pieniądze kosztuje ogromne. Tym bardziej, że jest kickstarter exclusive, więc jak nie załapałeś się na zbiórkę, to po ptakach. Chyba, że będzie kolejna. Ale wtedy wciąż boli ta cena jeżeli chce się mieć wszystko lub chociaż coś więcej niż sama podstawka, która tania też jednak nie jest. Status: wishlista.


11. Piętaszek

To jest fenomen. Gra jest z 2011 roku, jest dostępna w formie elektronicznej, jest słabo dostępna w sklepach (u nas wcale)… a mimo wszystko wciąż jest tak wysoko! 4 miejsce w 2016, 9 w 2017, teraz 11. Mam to szczęście, że kilka lat temu kupiłem i mogę od czasu do czasu pograć. Nie za często, bo szybko i zawsze przegrywam, aczkolwiek ostatnio wygrałem po raz pierwszy! Powiem tyle: jeśli gdzieś dostaniecie w normalnej cenie, to bierzcie od razu! Status: mam i nie oddam!


10. Too Many Bones

Awans o 6 miejsc. Znakomicie wydana gra, oferująca masę możliwości, ciekawych rozwiązań, regrywalność. Jest to też jednak kolejna gra, która na Kickstarterze kosztowała miliony monet, więc musiałem zrezygnować. Może kiedyś… Status: wishlista.



9. Viticulture: Essential Edition

Bardzo cieszę się, że Viticulture wciąż jest w pierwszej dziesiątce, bo to jedna z moich ulubionych gier. Dla niej sprzedałem Vinhos Vitala Lacerdy (nową edycję z KS), bo dwie podobne gry nie były mi potrzebne, a zawsze wolałem sięgnąć po Viticulture: czy to solo, czy z kimś. Niezbędny jest jednak dodatek Tuscany - on sprawia, że gra 8 na 10 staje się dychą! Rewelacyjny worker placement, w którym kierujemy winnicą. Wiele osób zarzuca jej losowość i to, że można większość punktów zdobyć za coś innego niż produkcja wina. Dla mnie to są jej ogromne plusy, dzięki czemu każda gra to nowa przygoda i nie ma podobnej do siebie partii. Uwielbiam i nigdy się jej nie pozbędę! Status: mam i nie oddam!


8. Robinson Crusoe: Przygoda na przeklętej wyspie

Jedna z moich pierwszych gier w kolekcji. Przynajmniej jedna z dużych gier. Znakomita przygoda, wymagająca, wciągająca, z klimatem, dająca satysfakcję, gdy zakończy się sukcesem. W pewnym momencie pozbyłem się jej, ale chciałbym, żeby znowu pojawiła się w kolekcji. Chyba zdecyduję się na dodatek, który ma być osobną podstawką. A potem zobaczymy :) Status: wishlista.



7. Horror w Arkham: gra karciana

Raz miałem, ale się od niej odbiłem. Za drugim razem też miałem wątpliwości, czy się uda. Ostatecznie jednak skończyłem podstawkę, która ponoć jest tylko marnym demem tego, co ta gra ma do zaoferowania… i kupiłem od razu cały cykl. Nie udało mi się jeszcze go skończyć, ale mimo wszystko mogę spokojnie stwierdzić, że to znakomita karcianka, znakomita przygoda, znakomita fabuła. Jeśli tylko klimat Cthulhu was nie odrzuca, to dajcie jej szansę. Jeśli ten klimat lubicie, to biegnijcie już do sklepu ;) I spokojnie wystarczy jeden cykl, żeby naprawdę długo się bawić. Status: mam i nie oddam!


6. Władca pierścieni: gra karciana

Pojawiła się w mojej kolekcji dawno temu, na samym początku. Bardzo fajna, wspominam miło, ale wtedy jeszcze nie potrafiłem grac solo, a żona nie chciała, więc poszło na sprzedaż. Mimo wszystko wolę Horror w Arkham, a w oba LCG nie zamierzam się pakować :) Status: miałem i sprzedałem.


5. Gloomhaven

Wielkie pudło pełne możliwości, które ogram pewnie dopiero na emeryturze. Bardzo chciałbym grać w to częściej, podobnie jak w wiele innych gier, ale życie skutecznie rujnuje te plany. Sama gra jest jednak przekozacka i z pewnością warta wydanych na nią pieniędzy. Jak pojawi się w przyszłym roku polska wersja, to jeśli lubicie dungeon crawlery i macie wystarczająco dużo czasu na nie (a raczej na ten konkretny), to nie widzę innej opcji jak zakup. Przygody może są momentami monotonne, ale w której tego typu grze nie są? A bohaterowie są naprawdę fajni i zróżnicowani, a zarządzanie nimi za pomocą kart spisuje się rewelacyjnie! Koniec z rzutami kostkami podczas walki! Status: mam i nie oddam!


4. Scythe

Spadek o dwa miejsca! :) Gra zdobyła o wiele więcej głosów niż rok temu, ale nawet to nie pomogło utrzymać drugiego miejsca z poprzedniego roku. Moja historia z tą grą nadaje się na film (mnie mógłby zagrać Jude Law, ale pewnie wybiorą Rowana Atkinsona…), a przynajmniej brazylijską telenowelę. W tej chwili jestem na etapie „Fenris jest na liście do św. Mikołaja, a ja czekam na czarnopiątkowe zniżki w ScytheKick”, ale być może jeszcze przed świętami sprzedam grę i zostanę z aukcją „Sprzedam Fenrisa, nietrafiony prezent”. Różnie może to być :) Gra nie jest idealna, nie wiem, co robi tak wysoko, ale faktycznie coś w sobie ma. A grafiki Różalskiego mogę oglądać bez końca, dlatego każda dobrana karta spotkań to jak mini gwiazdka. Status: mam i nie oddam! (chyba)




3. Terraformacja Marsa

Uwielbiam, ale żona akurat lubi w nią grać, więc nie gram solo, bo po co? Tak czy inaczej gra jest wspaniała i zbieramy wszystkie dodatki, jakie się pojawiają - łącznie z drewnianymi planszetkami graczy. Daje tyle możliwości, ma tak proste zasady, ale przy tym tak fajną głębię... A do tego solo jest wymagająca i wcale nie jest powiedziane, że terraformacja uda się za każdym razem. Mamy ograniczony czas na jej wykonanie i gdy jesteś już w połowie czasu, a na czerwonej planecie stoi sobie jedno drzewko przy jakiejś kałuży szumnie nazwanej oceanem, to można naprawdę zwątpić w siebie :) Status: mam i nie oddam!



2. Spirit Island

Awans z 36. miejsca! Czekałem na niedawno zakończonego Kickstartera trzymając kasę w łapach, gotowy rzucić nią w monitor, żeby dostać chociaż podstawkę z pierwszym dodatkiem. Ale najlepiej też z nowym. Cena ostudziła mój entuzjazm, ale pomyślałem „sprzedam coś, to będzie na pełny zestaw.” Ale potem okazało się, że twórcy każą nam też opłacić VAT. Podobno bo tak trzeba, ale wspierałem już kilkadziesiąt projektów i nigdy nie trzeba było tego robić, a tu nagle tak drogi zestaw robił się jeszcze z 40$ droższy…No niestety, trzeba znowu będzie polować na używaną podstawkę. Komuś może już się znudziło? :) Status: wishlista.



1. Mage Knight

Kolejna gra z cyklu „Kiedyś miałem, ale byłem za głupi i nie grałem solo, więc sprzedałem.” Poczekam na big boxa od Portalu, ale mimo wszystko Mage Knight mi się nie podobał i nie sądzę, żebym w najbliższym czasie miał zrobić jakikolwiek krok, żeby go lepiej poznać. Zdecydowanie wolę pograć w Gloomhaven, a jeśli będę miał kilka stówek na grę, to i tak jest wiele innych pozycji, które wolałbym mieć. Jak choćby Spirit Island, która moim zdaniem za rok zepchnie w końcu Mage Knighta z pierwszego miejsca (to już kilka lat z rzędu…). Chyba, że nowi gracze, którzy pojawią się dzięki nowemu wydaniu gry pomogą odeprzeć ten atak :) Status: nope.




4564 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page