top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraSolo Meeple

10 najlepszych gier solo dla początkujących graczy

Zaktualizowano: 20 wrz 2018

Mam wrażenie, że coraz więcej osób zainteresowana jest grami solo – w tym duża część graczy, którzy dopiero zaczynają przygodę z grami planszowymi. To właśnie przede wszystkim dla nich jest ta topka, aczkolwiek wszystkie te gry mają szansę spodobać się graczom o każdym poziomie zaawansowania.



Wybrałem te tytuły, ponieważ moim zdaniem są idealnym połączeniem prostych zasad i wciągającej rozgrywki, która szybko się nie nudzi.


Celowo pominąłem takie gry jak Horror w Arkham LCG, Gloomhaven, Klany Kaledonii czy This War of Mine, ponieważ moim zdaniem mogą być zbyt przytłaczające, długie lub trudne dla początkującego gracza. Chociaż ten ostatni tytuł do końca walczył o obecność na liście.


Z drugiej strony pominąłem również Piętaszka czy Karciane Podziemia, bo chociaż są małe i fajne, to jednak poziom trudności (wymagany do zwycięstwa, a nie gry) mógłby wiele osób zniechęcić.


Oczywiście to tylko moje zdanie i mogę się mylić. Jeśli jednak szukacie dobrych gier solo, ale nie macie większego doświadczenia, to poniższe tytuły na pewno warto rozważyć. Resztę świetnych gier opisuję na Facebooku i blogu, a także w kolejnych topkach, które co jakiś czas będą się pojawiać.


ROLL PLAYER


To doskonały przykład gry, w którą można grać i grać.


Po pierwsze: partia trwa 30-40 minut, co pozwala wyjąć ją w praktycznie każdym momencie.


Po drugie: zasady są bardzo proste, ale osiągnięcie dobrego wyniku wymaga planowania, dostosowywania się do sytuacji, dobrych decyzji i trochę szczęścia.


Po trzecie: karty i kostki, a także liczne liczne losowe cechy naszych bohaterów sprawiają, że każda rozgrywka jest inna.


Po czwarte: jeśli w końcu gra wam się znudzi, to niedługo pojawi się dodatek, który rozbuduje grę i pozwoli naszym bohaterom ruszyć w bój.


Co prawda konkurujemy w Roll Playerze tylko ze sobą walcząc o jak najwyższy wynik, ale widełki zostały tak zaprojektowane, że jest o niego bardzo ciężko, dlatego wydaje mi się to dobrą opcją dla początkujących: z jednej strony nie można przegrać, więc się łatwo nie zniechęcimy, a z drugiej trudno osiągnąć najlepszy wynik, więc zawsze jest motywacja do kolejnej gry.


Jeśli chcecie trochę podpowiedzi taktycznych, to zapraszam do poradnika.


EVERDELL


Gra póki co nie jest łatwo dostępna i nie ma jeszcze polskiej wersji językowej, ale jest spore prawdopodobieństwo, że wcześniej niż później taka zostanie zapowiedziana. A obecnie trwa kampania na Kickstarterze, na której można zamówić zarówno podstawkę, jak i dodatek.


Sama gra to świetne połączenie pięknego wyglądu, prostych zasad i dużej ilości kombinowania, by wykorzystać zawsze za małą liczbę zasobów i za małą liczbę miejsc na karty, żeby pokonać szczurzą gromadę, która nawiedza nasze leśne miasteczko.


Ponadto możemy grę przegrać, a trzy poziomy trudności zapewniają różne wyzwania. Najtrudniejszy nie jest może aż tak trudny, ale mimo wszystko ta gra ma w sobie coś, co sprawia, że chce się do niej wracać.





LEGENDARY ENCOUNTERS


Seria Legendary to znakomite, klimatyczne deck-buildingi. I chociaż wielu osobom może bardziej pasować świat Marvela (sam jestem jedną z nich), to jednak podstawka Legendary Marvel sama w sobie jest dużo gorsza od innych gier z serii Encounters (Alien, Predator, Firefly). Dopiero z dodatkami osiąga fajny poziom, więc jeśli chcecie wydać kilkaset złotych, to bierzcie Marvela z dodatkiem Dark City i dowolnymi innymi – a jest ich mnóstwo.


Jeśli jednak 200 zł to maksymalna kwota, jaką chcecie wydać, to każda z serii Encounters będzie świetnym rozwiązaniem. Oferują one klimatyczne scenariusze, a także różne sposoby rozgrywki, które sprawiają, że regrywalność jest ogromna i gra starcza na bardzo długo. I daje mnóstwo zabawy, emocji i satysfakcji!


TERRAFORMACJA MARSA


To chyba najtrudniejsza pod względem zasad gra na tej liście, ale tak naprawdę wcale trudna nie jest. Na początku może się wydawać nieco przytłaczająca, ale poza kilkoma zasadami, które już w trakcie pierwszej partii można zapamiętać, całość opiera się na zagrywaniu kart i robieniu tego, co jest na nich napisane. Gra jest jednak fantastyczna i niezwykle wciągająca, a w wersji solo również bardzo wymagająca, ponieważ na terraformowanie całego Marsa mamy ograniczoną ilość rund, a to sprawia, że każda nasza decyzja już od samego początku gry będzie bardzo ważna.


Dodatki do gry, zarówno oficjalne, jak i fanowskie, sprawiają, że nawet, gdyby podstawowa wersja miała się znudzić – a jest to mało prawdopodobne – to można ją sobie jeszcze dodatkowo urozmaicić na różne sposoby.


GANZ SCHON CLEVER


Chyba najlepszy przedstawiciel gier roll&write, z jakim do tej pory się spotkałem. W Polsce słabo dostępna, ale na szczęście jest aplikacja na iOS i Androida, a także darmowa wersja przeglądarkowa. No i mając sześć różnokolorowych kostek możemy sami wydrukować sobie arkusze do gry i starać się osiągnąć 300+ punktów.


Gra polega na optymalnym wybieraniu kostek, by zapełniać kolejne pola na arkuszu. Każde pole ma swoje mini zasady, każde też oferuje bonusy, dzięki którym możemy powalczyć o jak najlepszy wynik. Pewna losowość oczywiście tu występuje, ale gdy po 50-100 grach w końcu opracujesz najlepszy sposób na dużą ilość punktów, to kostki nie będą w stanie cię powstrzymać.





SUPERHOT CARD GAME


Superhot zbiera mieszane opinie, ale ja jestem fanem tej gry. Mam świadomość jej wad, z których na pierwsze miejsce wybija się losowy poziom trudności, który sprawia, że czasem gra będzie bardzo łatwa, a czasem sprawi większy ból niż nadepnięcie gołą stopą na klocek Lego. Jednak sama rozgrywka i mechanika są bardzo fajne i sprytne, a całość ma fajny, minimalistyczny design. Poza tym to także nieco inne spojrzenie na deck-building i moim zdaniem każdy fan grania solo powinien dać jej szansę. Nie znaczy to, że każdemu się ona spodoba, ale w najgorszym razie puścicie grę w dalszy obieg. A w najlepszym dostaniecie grę, która wciągnie was na wiele emocjonujących partii.


SZKLANY SZLAK


Szklany szlak to moim zdaniem świetne wprowadzenie do gier Uwe Rosenberga. Co prawda gra ta jest nieco inna od Agricoli, Kawerny czy Uczty dla Odyna, które wszystkie są dosyć ciężkie, ale też zaopatrzone w wariant solo, ale pozwala ćwiczyć zwoje mózgowe na równie wysokim poziomie, tyle, że zamyka całą rozgrywkę w 30 minutach, a nie dwóch godzinach.

Bardzo duża regrywalność ze względu na dużą ilość kafli, których w trakcie jednej gry używa się tylko niewielką ilość, bardzo dużo decyzji do podjęcia, bardzo dużo optymalizowania ruchów, by wycisnąć wszystko z naprawdę niewielu akcji. I do tego fajny motyw z „kręciołkiem” na surowce.


ZAMKI BURGUNDII: GRA KOŚCIANA


Zamki Burgundii to moja ukochana gra, a wersja kościana to bardzo ciekawe jej przeniesienie na motyw roll&write. Gra ma cztery różne plansze, więc zapewni sporą regrywalność, a jej wykonanie pozwala grać praktycznie nawet w samochodzie czy komunikacji miejskiej – o ile będziemy mieli miejsce siedzące.


Sporo kombinowania, żeby wykręcić najlepszy możliwy wynik, a także fajne wprowadzenie do bogatego świata roll&write.




WOJNA NARODÓW


Wojna narodów to jedna z moich ulubionych gier. Po otwarciu pudełka może się wydawać, że ciężko będzie ją ogarnąć, ale w rzeczywistości zasady są proste i już w trakcie pierwszej partii wszystko powinno stać się jasne. Gra to w sumie uproszczona wersja Cywilizacji: Poprzez wieki, ale nie ma w tym nic złego, bo nie dość, że jest szybciej, to również można grać solo.


Rozgrywka to mniej więcej 45 minut, nieco losowa, ale wciągająca i satysfakcjonująca. Regrywalność jest bardzo duża, bo mamy kilka nacji do wyboru i całe mnóstwo kart, z których w jednej partii wykorzystujemy może 20%. Sporo możliwości gromadzenia punktów pozwala za każdym razem grać nieco inaczej, ale najważniejsze jest to, że za każdym razem musimy dostosowywać się do tego, co dzieje się na stole – jakie karty się pojawiają, a jakie zabiera nam wirtualny przeciwnik, a także jakimi cechami charakteryzuje się w każdej z kilku rund, jakie rozegramy. Bardzo fajny tytuł, który można jeszcze wzbogacić dodatkiem lub innymi wariantami solo, które stworzyli użytkownicy BGG.


PANDEMIC LEGACY


Zdaję sobie sprawę, że może nie jest to oczywisty wybór, ale tak naprawdę to właśnie Pandemic Legacy (pierwszy sezon) sprawił, że zacząłem grać solo. Wcześniej oczywiście zdarzało mi się, ale zupełnie nie mogłem się przekonać do tego typu zabawy. Dopiero, gdy usiadłem do kampanii w Pandemica zrozumiałem, że gra samemu nie tylko może być fajna, ale nawet czasem lepsza. Gdyby ktoś chciał w połowie kampanii wepchnąć mi się do gry i przejąć stery nad którymś z trójki badaczy, to powiedziałbym mu, żeby zajął się czymś innym i dał mi ratować świat.


To nie jest idealna gra – w końcu to Pandemic – ale wersja Legacy wciągnęła mnie na kilkanaście partii i sprawiła, że od tamtej pory granie solo stało się dla mnie czymś naprawdę fajnym, a nie tylko nędzną namiastką gry we dwoje, troje, czworo…


Zasady są proste, a do tego co „miesiąc” dochodzą nowe, historia całkiem spoko, emocje i satysfakcja na wysokim poziomie. A ponieważ dodruk ma być pod koniec roku, to warto zwrócić na niego uwagę.

1387 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page